Konkurs na projekt budynku Biblioteki Uniwersytetu Zielonogórskiego został rozstrzygnięty w czerwcu 2001 roku, od tego czasu do jego realizacji minęło jedenaście lat. Czy powstająca biblioteka bardzo różni się od pierwotnego projektu?
I tak, i nie. Projekt ten ma bardzo długą historię, ale uważam że zasadniczy element, który nagrodzono jedenaście lat temu, w ostatecznej wersji został zachowany. Nasza koncepcja biblioteki od samego początku była silnie definiowana specyfiką działki, układem stoków w kierunku południowym, gęstym drzewostanem od strony północnej oraz dwoma budynkami, pomiędzy którymi miała stanąć. Stąd trapezowy kształt budynku oraz ogromna, oszklona ściana skierowana na północ, w kierunku lasu. Słońce odbijające się od drzew nie będzie agresywne, a czytelnik zostanie zanurzony w morzu zieleni. Wewnętrznemu układowi budynku staraliśmy się nadać krystaliczną prostotę. Uważamy, że miejsce, jakim jest biblioteka, powinno dawać spokój, aby stworzyć doskonałe warunki do absorpcji wiedzy. Te założenia zostały zachowane.
Początkowo projekt przewidywał połączenie biblioteki z archiwum miejskim. Tuż po rozstrzygnięciu konkursu uznano, że archiwum jednak nie będzie partycypowało w tym projekcie. Kiedy po dekadzie okazało się, że mamy możliwość realizacji projektu tylko w pewnym fragmencie pierwotnego programu, udało nam się znaleźć zrozumienie u władz uczelni; tu chciałbym szczególnie podziękować Jego Magnificencji Rektorowi i Kanclerzowi, że nie musieliśmy mechanicznie obciąć wcześniejszego założenia i mogliśmy przygotować zaktualizowaną wersję projektu.
Zawsze bardzo ważny był dla nas główny plac kampusu, miejsce spotkań i serce każdego zespołu uniwersyteckiego. W pierwszych założeniach miał to być dziedziniec wewnętrzny, trochę współczesna interpretacja renesansowego archetypu . Ostatecznie będzie to dziedziniec zewnętrzny, w formie tarasowego placu wychodzącego na południe, pełny zieleni, niestandardowych siedzisk, małej architektury… A to wszystko oświetlone lampami umieszczonymi w posadzce i zieleni.
Fasada biblioteki w pierwszym projekcie była ukryta w wewnętrznym dziedzińcu, obecnie jest otwarta. Rozcięcie bryły budynku na dwie części, poprzez przeszklony świetlik i ścianę holu, sprawi, że hol stanie się kontynuacją placu. Będzie przechodził w dwukondygnacyjne przestrzenie z antresolami mieszczące czytelnie. Taki układ wynika z podążania za najnowszymi trendami budowy bibliotek, zakładającymi coraz większą otwartość księgozbiorów. W związku z tym ostateczna wersja ma znacznie mniej magazynów zamkniętych, a więcej otwartych księgozbiorów dostępnych bezpośrednio dla czytelnika. Dzięki temu idea biblioteki otwartej została jeszcze mocniej zaakcentowana niż w pierwotnych założeniach.
Wprowadzając zmiany, chcieliśmy uniknąć obniżenia jakości obiektu i wydobyć szansę, jaką ta zmiana dawała.
Od czego rozpoczyna się proces tworzenia projektu przez architekta?
Proces tworzenia to próba znalezienia równowagi pomiędzy inteligencją a intuicją. Dysponujemy wiedzą o wymogach funkcjonalnych, konstrukcyjnych i materiałowych oraz znamy przykłady podobnie realizowanych projektów. Każda architektura, poza spełnieniem racjonalnych wymogów, musi mieć również wartość niematerialną, nieokreśloną, która wynika z jej proporcji oraz oddziaływania. Tu bardzo istotna jest inspiracja miejscem.
Ucząc młodych ludzi projektowania, zawsze podkreślam, że z jednej strony muszą chłonąć i przetwarzać wiedzę, ale z drugiej strony nie mogą zgubić intuicyjności, kreatywności. Tylko połączenie tych dwóch elementów może dać pełny wymiar wartości technicznych i estetycznych.
Jaki udział w projekcie mieli pracownicy biblioteki ?
Bardzo dużą rolę odegrała dyrektor biblioteki, Ewa Adaszyńska, będąca dobrym duchem projektu i jego strażniczką. Dzięki swoim rozlicznym kontaktom i skupieniu na najnowszych trendach ułatwiła nam sięgnięcie po maksymalnie nowoczesne rozwiązania. Stąd w programie budynku jest artoteka, mediateka, galeria, część konferencyjna. Biblioteka jest bardzo bogata programowo i nowoczesna. Będzie się tu ścierało wiele rodzajów wiedzy. Bardzo pomocne były dla nas uwagi całego zespołu pracującego w obiekcie.
Jak czuje się Pan w Zielonej Górze?
W Zielonej Górze wcześniej byłem raz, jako harcerz na zimowym obozie i miałem bardzo mgliste wspomnienia z tego miasta. Teraz czuję się tu niemal mieszkańcem. Zielona Góra stała się dla mnie drugą małą ojczyzną, tuż po Łodzi i centralnej Polsce.
Na czym polega Pana rola na obecnym etapie projektu?
Nigdy nie jest tak, że praca architekta kończy się w momencie przygotowania projektu. Sam proces budowy jest najciekawszym elementem pracy architekta, który niejako w czasie rzeczywistym widzi powstawanie swojego projektu. Kontroluje jakość robót, uzgadnia detale w porozumieniu z inwestorem i generalnym wykonawcą. W przypadku tego projektu współpraca z wykonawcą jest bardzo dobra i mamy poczucie wspólnego obowiązku — chcemy dać Uniwersytetowi Zielonogórskiemu i Zielonej Górze nowe, ciekawe miejsce.
Andrzej Owczarek — studiował na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. Jest współwłaścicielem Biura Architektonicznego NOW oraz wykładowcą Wyższej Szkoły Sztuki i Projektowania w Łodzi.
Wywiad przeprowadził
Krzysztof Maj z Fabryki Reklamy IBI
Zielona Góra 19.07.2012
fot. Mirosław Araszewski